nie potrafię się rozstać z moim aparatem mimo, że codziennie nie robię zdjęć.
zawsze jest w torbie i często dzięki temu mam lepszy humor.
jak takie małe pudełko na klisze może to sprawić?
samo zrobienie zdjęcia czemuś wyjątkowemu poprawi samopoczucie.
jednak nadal marze o practice lub zenicie.
jako niepoprawna optymistka powiem:
głowa do góry i uśmiech na twarz!
może ten post nie jest jakiś wygórowany, jednak te zdjęcia mają dla mnie znaczenie personalne.
w każdym z tych miejsc bywam często, mijam je i chodzę tymi ścieżkami.
te zdjęcia to jakby skrót ostatnich tygodni = nic konkretnego i nic ciekawego.
jednak bez tego nie byłoby tych zdjęć!