5/18/2013

plener

długo mnie tu nie było, jednak miałam dużo spraw na głowie.
kartkówki, spotkania, latanie po mieście, pakowanie, itp.
w czwartek wieczorem wróciłam z pleneru klasowego.
trzydniowego wyjazdu na wieś i malowanie z przerwą na posiłki.
zazwyczaj taki plener odbywa się raz do roku,
a w klasie piątej, rok przed maturą i dyplomem, jest obowiązkowy długi plener.
trwa on wtedy około siedmiu dni.
kojarzycie Brok ?
tam właśnie byłam.
mała miejscowość, właściwie wieś, położona nad Bugiem.
jest tam przepięknie.

5/02/2013

splendor tkaniny

Wycieczka klasowa.
Wystawa.
Zachęta.
Kolejny moment styczności ze sztuką.
Kolejna chwila by z nią obcować.
Ze sztuką, którą każdy powinien cenić.
Idąc do galerii o wystawi nie wiedziałam nic, zupełnie.
Nawet nie pamiętałam jej tytułu.
Teraz już po zobaczeniu jej, po podziwianiu prac, jestem gotowa pójść tam jeszcze z pięć razy.
Pierwsze, co zobaczyłam, zaraz po otwarciu drzwi wejściowych,
była to kotara przypominająca kołdrę, zrobioną ze ścinek materiałów.
Od razu wiedziałam, że ta wystawa nie będzie jak każda inna.
Gdy weszłam głębiej, zobaczyłam przepiękny, niebiesko-biały dywan, rozłożony w holu i na schodach.
Idąc za jego śladem dotarłam do pierwszej sali.
Ekspozycja składała się z tkanin raczej starszych, większość z XX wieku.
Były piękne, przemawiała przez nie starość i żmudna praca,
jednak nie zachwycały tak mocno jak inne prace w kolejnych salach.
Przechodząc do następnej sali, zauważyłam, że znajduje się w niej instalacja.
Po wejściu na samą górę można było zobaczyć z niej martwego astronautę,
całego w swoim kostiumie.
Schodząc na dół i wchodząc do jego wnętrza, można zobaczyć,
stojący w jego głowie fotel,
a w tułowiu postawiony wieszak z ubraniami pasującymi do tzw. Kosmicznej mody.
Kolejna sala była ogromna.
Na głównej ścianie wisiała praca zapierająca dech w piersiach.
Robiona przez dziesięciu ludzi, identycznych rozmiarów, haftowana
Bitw pod Grunwaldem Jana Matejki. Niesamowite wrażenie robiła oglądana z daleka.
Cała ta sala, można powiedzieć była poświęcona historii.
Olimpiada Grecka, Bitwa pod Cedyną, Pochód Triumfalny.
Przechodząc z Sali do Sali myślałam, że nic już mnie nie zaskoczy.
Myliłam się i to bardzo.
Z każdą salą było coraz ciekawiej.
Była tkanina przestrzenna przypominająca sieć rybacką, drewniany dywan,
gobelin przedstawiający wycinek
Życia Warszawy.
Przepięknie zrobiona była Madonna z Krużlowej oraz suknia z krawatów.
Papierowy dywan z twarzy wzbudził chyba największe zainteresowanie.
Nietypowy pomysł, z wykorzystaniem gazecianych czarno-białych głów.
Wychodząc z Zachęty nie mogłam odgonić od siebie myśli, że wszystkie te prace znajdujące się na wystawie, zrobili zwykli ludzie, jedynie z pomocą włóczki i własnej wyobraźni.
Niesamowite, na jakie pomysły potrafi wpaść człowiek, tylko chcąc.
        Jedna z ciekawszych wystaw, na których byłam.
Można znaleźć tam prace współczesne, a zarazem dzieła z lat 40 XX wieku.
Wystawa ta nadaje nowy wymiar roli tkaniny w sztuce.
Większość prac wykonana jest przez polskich artystów, nie licząc kilku wyjątków.
Każdy znajdzie coś dla siebie.
Historia, propaganda, religia, patriotyzm, i wiele, wiele innych dzieł z różnych dziedzin.
Różnorodne wzory, od tych pospolitych, po coraz bardziej wyrafinowane.
Ta wystawa może zaskoczyć każdego, kto chce otworzyć się na sztukę.


Leon Tarasewicz, dywan na schody Zachęty, 2013