12/31/2013

09:41:40


moje najlepsze wspomnienia 2013 roku?
poprzedni sylwester, majówka,obóz, koncert Depeche Mode, Kraków, Coke Live Music Festival,
wypady na miasto..
jest tego pełno i wiele z nich uwiecznionych na kliszy.
macie jakieś plany na dzisiejszy dzień?
ja idę z przyjaciółką na domówkę.
czego wam życzyć w nowym roku?
sama nie wiem..
przede wszystkim miłości,
miłości od rodziny, przyjaciół oraz tej jedynej i niepowtarzalnej.
chciałabym też, aby rok 2014 był jednym z tych które zapamiętacie.
korzystajcie z chwili, nie rozmyślajcie czy warto, bo później będziecie żałować.
tego wam życzę i mam nadzieję że to się spełni.

12/26/2013

walk

jak wasze brzuszki po trzech dniach świąt?
mój jest na granicy wytrzymałości, ale znając mnie zaraz pójdę znów po coś do jedzenia.
dziś, aby 'spalić' chociaż jedno z tych pięćdziesięciu ciastek które zjadłam razem z siostrą
poszłyśmy na spacer po Starym Mieście.
jak tam jest pięknie.
wszędzie ozdoby, każda wystawa prosi o podejście i podziwianie, a sklep zachęca do wejścia.
pełno ludzi, byli tancerze, jakiś koncert pod kolumną i pełno turystów!
Niemcy, Francuzi, Hiszpanie, Azjaci..
uwielbiam jednak naszą Starówkę i nawet gdy jest tam tak tłoczno warto się tam wybrać,
choćby dla samych widoków.
zrobiłam tyle zdjęć, że sama nie wiedziałam które wybrać, tak ich dużo!

12/24/2013

madness

jak wiecie dziś jest Wigilia, dlatego teraz chciałabym życzyć Wam, ma
zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i miłości, tej prawdziwej i niepowtarzalnej,
cudownej atmosfery przy stole i oczywiście wymarzonych prezentów.

przez ostatnie kilka dni nic nie dodawałam, zero czasu, ciągłe przygotowania, dekorowanie, gotowanie.
jednym słowem bieganina.
w piątek była u mnie przyjaciółka.
obejrzałyśmy Wałęsę, 'smażyłyśmy' pancakes'y i zrobiłyśmy cudowną gorącą czekoladę ze smerfami.
a jak idą u was przygotowania?
wczoraj ozdabiałam pierniczki na choinkę i oto efekty.

11/29/2013

winter day


ten tydzień był dla mnie niezwykle ciężki, mimo, że jedynie dwa dni byłam z szkole.
najpierw chora, później dużo nauki.
dziś spałam ze 4 godziny?
w zeszły weekend byłam na małych zakupach i nabyłam kilka rzeczy.
na taką paskudną pogodę na pewno się przydadzą.
trochę ciepła i przytulnego polaru nigdy za wiele.



sweatpants and sweatshirt ~ H&M , lights - Ikea

11/01/2013

nareszcie wywolane

nareszcie poszłam wywołać moje trzy klisze jeszcze z wakacji!
trochę Warszawy i trochę Krakowa.
wybrałam tylko kilka najlepszych według mnie z ponad 80 zdjęć.
mam nadzieje, że przypadną wam one do gustu :)
jestem ciekawa co o nich sądzicie.

10/13/2013

życ wspomnieniami

mamy już połowę jesieni, za chwile zima, a ja nadal wspominam sierpień.
długo jeszcze tak będzie?
długo będę tęsknić za upalnymi dniami, spontanicznymi wyjazdami i ciągłymi spotkaniami z przyjaciółmi?

tęsknie za obozem, na który jeździłam przez 6 lat i to był mój ostatni tam wyjazd.
za cudownymi dziewczynami z pokoju, za koncertem, za przepięknym Krakowem.
miastem które kocham z całego serca i na pewno pojadę do niego jeszcze tysiąc razy.
za wyjazdem w góry z siostrą, to był wspaniały tydzień.
za nocnymi pogaduszkami, wypadami na basen i wyjadaniem Nutelli o 3 w nocy...

jednak trzeba iść do przodu.
następne dłuższe wolne dopiero na święta, więc trzeba zacząć planować.
może te dni będą też takie niezapomniane? 


8/22/2013

slovakia

we wtorek razem z tatą i moją siostrą byliśmy na Słowacji, dokładnie w Bardejovie.
zwyczajne średniowieczno-renesansowe małe miasteczko z przepięknym starym miastem.
spędziliśmy tam dwie godziny i powrót z powrotem do domku.
poszłyśmy jeszcze na basen i tak minął nam dzień.
wczoraj wróciłam do domu.
sześciogodzinna podróż samochodem powinna być zabroniona.
szkoda mi było stamtąd wyjeżdżać, bo był tak cudownie..

8/19/2013

mountain

kilka dni temu pisałam o wyjeździe w góry.
polecam taki wypad każdemu kto chce odciąć się od codzienności dużych miast.
siedzę w miejscu gdzie zasięg w telefonie to cud, a internet jest czymś zbawiennym.
także póki mogę z niego korzystam.
razem z siostrą, z którą tu przyjechałam zrobiłam wiele zdjęć,
a oto i efekty.

8/06/2013

unlucky

od wczoraj prześladuje mnie chyba pech.
to coś rozwalę, to coś mnie boli.
zaczęło się od bólu zęba po wizycie u ortodonty - niby normalne, ale jednak potrafi popsuć humor.
przy kolacji kanapka spadła mi na nogi chyba z pięć razy, zepsuła mi się klamka w pokoju, a później mój ukochany ipod spadł ze schodów i potłukła mu się szybka.
gorzej być nie mogło, nie?
a jednak.
dziś dodatkowo zrobiłam coś z roletą i szczerze mówiąc boje się pójść do kuchni zrobić coś do jedzenia,
bo znając dzisiejsze moje szczęście znów coś popsuję.
plusy tych zdarzeń?
jak wymienię jakoś tanio tą szybkę to nareszcie będę mieć nie porysowany ekran!
ale dzisiejszy dzień to dzwonienie po firmach które zajmują się wymianą ekranów.
zęby niestety nadal bolą.
i jak tu żyć?
pocieszeniem jest chociaż to, że w czwartek rano jadę do mojego ukochanego Krakowa!
Nie zanudzam i wstawiam obiecane zdjęcia, które właśnie wywoływałam.

8/01/2013

63 dni chwały


'Ten dzień nie był zwyczajny, choć z pozoru taki sam jak każdy inny,
niepokojąco spokojnie, młodzi ludzie tacy sami jak my,
pragnący żyć, duszne sierpniowe popołudnie,
siedemnasta minut pięć, swe żniwo bez litości zbiera śmierć,
tak po prostu.'

7/26/2013

back


byłam na obozie, a dziś w nocy na koncercie.
na obóz wyjechałam 13 i spędziłam tam prawie dwa tygodnie w najlepszym,
na świecie towarzystwie.
było wiele niezapomnianych wydarzeń.
ciągłe śmianie się z wszystkiego i beczenie do i knew you were trouble po ciszy nocnej.
co jakiś czas były gry terenowe, a do jednej z nich musieliśmy zrobić sami pionek.


6/26/2013

vienna


w sobote rano wróciłam z trzy dniowej wycieczki do Wiednia.
nawet w połowie nie opisze wam jak tam jest cudownie,
da się przyzwyczaić, że wszyscy mówią tam po niemiecku.
do Wiednia wyjechaliśmy w środę rano, a dojechaliśmy o 18.
zdążyliśmy jeszcze zobaczyć dom Hundertwassera.
kto to był? 
austriacki malarz, grafik, rzeźbiarz.
był znany przede wszystkim z realizacji budowlanych.
jego najsłynniejszym dziełem jest właśnie Hundertwasserhous.

następnego dnia zwiedzanie Wiednia było dość napięte.
byliśmy najpierw w letniej rezydencji Habsburgów, czyli m.in. Marii Teresy,
później cesarza Franciszka Józefa I Pałacu Schönbrunn.
po obejrzeniu wnętrz, poszliśmy do ogrodów które są ogromne,
 jednak udaliśmy się w strone Glorietty.
uwierzcie mi widok z niej zapiera dech. Dosłownie.
zdjęcia tego nie opiszą.
po 'obiedzie' poszliśmy zwiedzać muzeum historii sztuki czyli Kunsthistorisches Museum.
Tycjan, Bruegel, Vernne, Santi, Bosch, Velázquez, i wiele innych. raj.
latałyśmy z przyjaciółką po całym muzeum wypełniając karty pracy,

robiąc zdjęcia dziełom przez dwie godziny
drugiego dnia odwiedziliśmy dwa kościoły, Albertine i Belweder.
istny hard core.
pięty na wieczór odpadały, ale było warto.
już wam nie zanudzam i wstawiam same zdjęcia z opisami.
jedyne na czym się zawiodłam to kultura i wychowanie Austriaków.
takie słowa jak Danke, Entschuldigen czy Gefallen są obce.
a jeśli tak powiesz albo się uśmiechną, albo popatrzą spod byka...


6/07/2013

swiat w obiektywie


już dawno planowałam robić taki post.
niestety nie było czasu, ale teraz coraz mniej testów więc będę zaglądać tu częściej.
nie chcę żeby ten post polegał na wywodach, a na ukazaniu mojego świata, więc zaczynamy !

5/18/2013

plener

długo mnie tu nie było, jednak miałam dużo spraw na głowie.
kartkówki, spotkania, latanie po mieście, pakowanie, itp.
w czwartek wieczorem wróciłam z pleneru klasowego.
trzydniowego wyjazdu na wieś i malowanie z przerwą na posiłki.
zazwyczaj taki plener odbywa się raz do roku,
a w klasie piątej, rok przed maturą i dyplomem, jest obowiązkowy długi plener.
trwa on wtedy około siedmiu dni.
kojarzycie Brok ?
tam właśnie byłam.
mała miejscowość, właściwie wieś, położona nad Bugiem.
jest tam przepięknie.

5/02/2013

splendor tkaniny

Wycieczka klasowa.
Wystawa.
Zachęta.
Kolejny moment styczności ze sztuką.
Kolejna chwila by z nią obcować.
Ze sztuką, którą każdy powinien cenić.
Idąc do galerii o wystawi nie wiedziałam nic, zupełnie.
Nawet nie pamiętałam jej tytułu.
Teraz już po zobaczeniu jej, po podziwianiu prac, jestem gotowa pójść tam jeszcze z pięć razy.
Pierwsze, co zobaczyłam, zaraz po otwarciu drzwi wejściowych,
była to kotara przypominająca kołdrę, zrobioną ze ścinek materiałów.
Od razu wiedziałam, że ta wystawa nie będzie jak każda inna.
Gdy weszłam głębiej, zobaczyłam przepiękny, niebiesko-biały dywan, rozłożony w holu i na schodach.
Idąc za jego śladem dotarłam do pierwszej sali.
Ekspozycja składała się z tkanin raczej starszych, większość z XX wieku.
Były piękne, przemawiała przez nie starość i żmudna praca,
jednak nie zachwycały tak mocno jak inne prace w kolejnych salach.
Przechodząc do następnej sali, zauważyłam, że znajduje się w niej instalacja.
Po wejściu na samą górę można było zobaczyć z niej martwego astronautę,
całego w swoim kostiumie.
Schodząc na dół i wchodząc do jego wnętrza, można zobaczyć,
stojący w jego głowie fotel,
a w tułowiu postawiony wieszak z ubraniami pasującymi do tzw. Kosmicznej mody.
Kolejna sala była ogromna.
Na głównej ścianie wisiała praca zapierająca dech w piersiach.
Robiona przez dziesięciu ludzi, identycznych rozmiarów, haftowana
Bitw pod Grunwaldem Jana Matejki. Niesamowite wrażenie robiła oglądana z daleka.
Cała ta sala, można powiedzieć była poświęcona historii.
Olimpiada Grecka, Bitwa pod Cedyną, Pochód Triumfalny.
Przechodząc z Sali do Sali myślałam, że nic już mnie nie zaskoczy.
Myliłam się i to bardzo.
Z każdą salą było coraz ciekawiej.
Była tkanina przestrzenna przypominająca sieć rybacką, drewniany dywan,
gobelin przedstawiający wycinek
Życia Warszawy.
Przepięknie zrobiona była Madonna z Krużlowej oraz suknia z krawatów.
Papierowy dywan z twarzy wzbudził chyba największe zainteresowanie.
Nietypowy pomysł, z wykorzystaniem gazecianych czarno-białych głów.
Wychodząc z Zachęty nie mogłam odgonić od siebie myśli, że wszystkie te prace znajdujące się na wystawie, zrobili zwykli ludzie, jedynie z pomocą włóczki i własnej wyobraźni.
Niesamowite, na jakie pomysły potrafi wpaść człowiek, tylko chcąc.
        Jedna z ciekawszych wystaw, na których byłam.
Można znaleźć tam prace współczesne, a zarazem dzieła z lat 40 XX wieku.
Wystawa ta nadaje nowy wymiar roli tkaniny w sztuce.
Większość prac wykonana jest przez polskich artystów, nie licząc kilku wyjątków.
Każdy znajdzie coś dla siebie.
Historia, propaganda, religia, patriotyzm, i wiele, wiele innych dzieł z różnych dziedzin.
Różnorodne wzory, od tych pospolitych, po coraz bardziej wyrafinowane.
Ta wystawa może zaskoczyć każdego, kto chce otworzyć się na sztukę.


Leon Tarasewicz, dywan na schody Zachęty, 2013

4/20/2013

live the moment


moje życie jest jak pędzące metro.
idę pod prąd w tłumie ludzi.
nie oglądam się za siebie.
taka jestem.
takie jest moje życie.
żyję chwilą.

4/07/2013

by night

warszawa nocą. zawsze zapiera mi dech w piersiach.
ciemność, jedyne światło pada z okien, latarni i sklepów.
magia.
mimo, że ciągle na nie narzekam to tak naprawdę je kocham.
chciałabym się wyprowadzić do Krakowa lub Londynu, ale gdybym została też byłoby wspaniale.
zawsze narzekam na autobusy, ale uwielbiam nimi jeździć tak samo jak metrem czy tramwajami.
atmosfera miasta w ciągłym biegu.
przyglądanie się zagubionym ludziom.
pomaganie turystom.
łażenie z przyjaciółką po Nowym Świecie i Marszałkowskiej.
pokonywanie niezliczonych kilometrów na piechotę, bo wtedy można o wszystkim porozmawiać.
przechadzki bulwarem.
nie oddałabym tego nikomu.
za to kocham Warszawę.
za piękne kamienice i stare budynki.
historie, jaką niesie.
za muzea, uliczki, dziurawe drogi i chodniki.
za pomniki, parki i skwerki.
za wszystko.

3/28/2013

chocolates

jak dawno nie wychodziłam ze szkoły o 12.
pojechałyśmy na Nowy Świat, po klisze, bo mój tata odkrył, że w starym analogu jest jeszcze jedna nie wykorzystana, to wpadłam na pomysł żeby jeszcze kupić.
miałyśmy dwa aparaty i dużo zrobionych zdjęć. 
odkryłyśmy po drodze przepyszną pijalnie czekolady.
będziemy tam częściej zaglądać.

1/28/2013

one city, and me in it


to miasto. ci ludzie. otacza mnie chmara gnających na wszystkie strony ludzi.
dążą do nieosiągalnego. a gdzie w tym wszystkim miłość ?
unosi się w wietrze i co dzień kogoś oplata swym urokiem.
ludzie tu są inni, ciekawsi.
są sobą. dorośli jak to oni, zachłannie pragną pieniędzy.
drogie, luksusowe rzeczy to normalność.
dla mnie to nowe. niecodzienne.
odkąd pamiętam chciałam się tu znaleźć.
kochałam to miejsce mimo że go dotąd nie znałam.
czy moje marzenie się spełni?
pogoda jak zawsze nie nie dopisuje.
mimo, że leje 24 na dobę mam świetny humor.
byłam na to przygotowana.
wiedziałam, że tak tu jest.
niezależnie od miejsca jestem niepoprawną optymistką.
a to niestety tylko sen.

1/12/2013

someday

Ostatni dzień tygodnia, całkiem mi szybko zleciał.
Wole nie widzieć jakie przyniesie oceny.
Zrobiłam dziś całkiem sporą ilość zdjęć w szkole.
Znów uzależniam się od fotografii.
Nie potrafię wyjść z domu bez aparatu.
Dziwne ale realne.